List do Boga

Szukałam Cię przez całe swoje życie, a lat troszeczkę już mam:).

Jeździłam na pielgrzymki, zwiedziłam, dzięki temu piękną Matkę Ziemię, było warto:)

Szukałam Cię w Kościele, chodziłam na Msze Św., potrafiłam nawet iść 15 km piechotą, by z Tobą się spotkać, szukałam Cię w spowiedzi, która miała miejsce nawet 1 raz na tydzień, modliłam się codziennie różańcem przez kilka lat, pościłam dla Ciebie o chlebie i wodzie dwa razy w tygodniu przez jakieś 2 czy 3 lata, już nie pamiętam dokładnie, ale poświęcałam się, rezygnowałam z tego, co przyjemne, przez jakieś 2 lata nie jadłam słodyczy, nie piłam kawy, nie oglądałam tv, nie słuchałam muzyki, a nawet dla Ciebie przestałam spotykać się towarzysko, rezygnowałam z seksu, robiłam to wszystko z polecenia kapłana, który był moim spowiednikiem, kimś kto w pewnym sensie zastępował mi ojca. Byłam przekonana, że dobrze postępuje, że tak trzeba, że to są Twoje oczekiwania, nie widząc prostej sprawy, że skoro jestem nieszczęśliwa sama ze sobą, powinnam zrobić coś innego, niż dotychczas, bo to, co robię nie działa. Nie mogło działać, bo nie żyłam w zgodzie ze sobą, a w niezgodzie, robiłam coś, co było narzucone z zewnątrz, a nie zgodne ze mną, dawało więc to frustrację i cierpienie, wiele lat minęło, zanim to pojęłam.

Obraz Twój jaki mi przedstawił kościół i ten kapłan, był bardzo srogi, bóg który karze i nagradza, bóg którego trzeba się bać. Poniosłam wiele konsekwencji, które wynikały z przebywania w Kościele, dostosowywania się do reguł tam obowiązujących. Panicznie się bałam kary i z najmniejszą pierdołą leciałam do spowiedzi, poczucie winy miałam rozbudowane do ogromnych rozmiarów. Kompleks za kompleksem, zapalenie ego: mam rację, patrzenie na ludzi, którzy nie chodzą do kościoła, jak na diabłów. Dużo cierpienia i frustracji. Ty wiesz jak było. Ty wiesz jaki to był niski poziom.

Dobrze też Wiesz, że ja wiem, że było to wszystko potrzebne, to było tylko doświadczenie, które miało na celu naukę o mnie, o Świecie, o Tobie. Wyciągnęłam wiele cennych i budujących wniosków, zrozumiałam wiele. Dzięki wnioskom jakie wyciągnęłam z tych doświadczeń, dziś wiem, że nie Jesteś bogiem, który karze i nagradza, bogiem który chce wywołać strach, przepraszam, że tak źle o Tobie myślałam, że uwierzyłam w to, co mówi kościół, dziś wiem, że jesteś bogiem, którego charakteryzuje miłość bezwarunkowa do swoich dzieci, dla Ciebie nie ma lepszego i gorszego życia, każde jest wartościowe, charakteryzuje Cię wolność, dlatego dałeś nam wolną wolę, a więc pozwoliłeś na wszelkie doświadczenia, pewnie, dlatego nie ingerujesz, nawet gdy dzieje się komuś krzywda, bo uczymy się też poprzez cierpienie, a Ty szanujesz to, szanujesz naszą wolną wolę, nasze wybory bez względu na to jakie one są.

Dziś wiem, że nie potrzebujesz żadnego poświęcenia, a wszystko, co robię, robię tak naprawdę sobie, a nie dla Ciebie, dziś wiem, że jestem za swoje życie odpowiedzialna, to jak reaguje na sytuacje, które mnie spotykają, jest moim wyborem, a nie czyjąś winą, dziś wiem, że na miłość nie da rady zasłużyć. Ona jest, albo jej nie ma, kocha się za nic, nie istnieje żaden powód do miłości. Dziś wiem, dlaczego nie znalazłam Cię w żadnych z tych miejsc i w praktykach, w których Cię szukałam. Nie znalazłam Cię w nich, bo wpierw musiałam znaleźć Ciebie w sobie.

Miłość, którą dziś odczuwam, to boskość, to jakby część Ciebie, ona mi pokazuje, że nie ma w Tobie żadnych podziałów, a jest jedność i równość, ona mi pokazuje, że wszystko jest tylko doświadczeniem, że życie jest szkołą, w której się cały czas uczymy. Ona mi pokazuje Twoją Bezgraniczną Miłość i wolność, w której każdy może żyć, tak jak tego pragnie.

Dziękuję Ci za te wspaniałą możliwość doznawania, poznawania i eksperymentowania, za tę podróż, za to że jestem. Szukałam i znalazłam, znalazłam cząstkę Ciebie w sobie, znalazłam sens życia, a konkretniej zrozumiałam, że sensem życia jest życie, poczułam i czuje wciąż, że mieszkasz w moim sercu, i to jest właśnie Twoja Świątynia. Obiecuję sobie o nią dbać. Żyć w zgodzie ze sobą, postępować zgodnie z tym KIM JESTEM, pamiętając, po co tu jestem, a że jest we mnie część Ciebie, że jest we mnie boskość, to obiecuje pamiętać o tym i żyć zgodnie z tym, a więc kochać bezwarunkowo, udoskonalać się, rozwijać swoje potencjały, dzielić się tym, co we mnie najpiękniejsze, przyczyniać się do tego, że ziemia staje się niebem.

Tak mi dopomóż Bóg.

Similar Posts

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.