O transformacji, dzięki której niemożliwe stało się możliwym!
Jestem niesamowicie wdzięczna. Patrząc na zdjęcia, które zostały zrobione z moim ukochanym partnerem Danielem w Gdańsku podczas celebrowania naszej 9 rocznicy.
Pisząc to, jestem wzruszona, ponieważ zdałam sobie sprawę po raz kolejny, że wszystko, w co jesteś w stanie uwierzyć, może się zamanifestować.
Jeszcze 9 lat temu byłoby mi trudno w to uwierzyć…
Zanim spotkałam Daniela, byłam w kilku związkach, które zawsze zaczynały się ekscytacją, motylami w brzuchu, zakochaniem, a kończyły najczęściej rozczarowaniem, bólem.
Po pierwszym związku, który trwał 4 lata, kolejne 4 nie potrafiłam się z tym rozstaniem pogodzić, byłam przekonana, że to ten na całe życie. Brak akceptacji tego, że to już koniec, jak i ból spowodowany tym dlaczego nie wyszło, kolejna zdrada, zupełnie inne wartości jego i moje, rozrywało mi to wszystko serce i zamknęło je na innych mężczyzn na wspomniane już 4 lata.
Był to bardzo trudny okres w moim życiu. Nie umiałam wtedy wyobrazić sobie tego, że mogłabym być z kimś innym, nie wierzyłam, że jest to możliwe. Nie mogliśmy też do siebie wrócić, gdyż jego aktualna partnerka zaszła w ciąże i ta relacja była definitywnie skończona, choć nie w moim umyśle, mimo wspomnianych zdrad i różniących nas wartości.
W nocy śnił mi się bardzo często, przez kilka lat. W tych snach ciągle mnie zdradzał, a w dzień kompulsywnie o nim myślałam, o tym, co się stało. Czułam żal, bezsilność i brak nadziei na to, że spotkam kogoś innego. Żyłam przeszłością, tracąc z oczu tu i teraz.
Po 4 latach tej udręki rozpoczął się nowy etap, w którym to zaczęłam się otwierać na rozmowy, spotkania z innymi mężczyznami.
Tych relacji, po wspomnianej pierwszej było kilka, randek nie zliczę, było ich tak dużo.
Pragnienie spotkania mężczyzny, przed którym mogłabym otworzyć swoje serce, stworzyć wartościową relację, której fundamentem jest zaufanie, empatyczna, szczera, asertywna komunikacja, akceptacja i szacunek, wspólne wartości, było bardzo silne.
Chciałam doświadczać autentycznej miłości i bliskości, ale nie miało to miejsca, pomimo wielu prób, bycia w kilku związkach, na wielu randkach, spotkaniach.
Dopiero gdy zmieniłam te 3 rzeczy, zaczęłam doświadczać, tego czego pragnęłam
Po pierwsze zmieniłam przekonania, które uniemożliwiały spełnienie mojego pragnienia. Pamiętam jak dziś ten moment, gdy zaczęłam obserwować swoje myśli i zobaczyłam swój dialog wewnętrzny, był on bardzo niekorzystny dla mnie, sprawiał, że na co dzień czułam, że do niczego się nie nadaję, że nic nie osiągnę, że nie zasługuję na nic dobrego, ale tym razem, zamiast wierzyć w ten głos, co robiłam przez kilkanaście lat, spojrzałam na tę myśl (jesteś leniem śmierdzącym i do niczego się nie nadajesz) i zapytałam siebie, jakie jest źródło, skąd ta myśl w mojej głowie, dlaczego ją cały czas widzę i wierzę w to. Odpowiedź przyszła bardzo szybko. Zobaczyłam, kto we mnie to zasiał, kto do mnie mówił. Zrozumiałam że to nie jest moje, ani o mnie, bo spojrzałam na fakty, na to, że wyjechałam za granicę do pracy w wieku 19 lat, potem wróciłam, wyjechałam na studia, pracowałam, aby się utrzymać. Zobaczyłam w sobie nie tylko pracowitość, chęć stworzenia życia innego niż zaznałam w domu rodzinnym, ale i uczciwość, życzliwość, wrażliwość, pragnienie poznania prawdy, które do dziś prowadzą mnie po nieznanych ścieżkach, zobaczyłam, że wybieram odwagę, pomimo strachu, który czuję. To sprawiło, że przestałam wierzyć w ten głos, zaczęłam tworzyć przekonania w stylu, że zasługuje na wszystko, co najpiękniejsze i tym karmić mój umysł i tamten głos zniknął, zmieniło się też moje samopoczucie, moje chroniczne cierpienie dobiegło końca.
Po drugie zbudowałam poczucie własnej wartości, zaczęło się od sprawczości, która wpływała bardzo dobrze na moją samoocenę. Ewoluowało to później do poczucia bezwarunkowej wartości. Trudy dnia codziennego, praca, studia, życie na własny koszt, były ogromnym wyzwaniem, biorąc pod uwagę moje pochodzenie i dobytek, z którym wyszłam z domu rodzinnego, w którym na pierwszym miejscu był alkohol. Budził on gniew w moim ojcu, który był destrukcyjny, a ta przemoc powodowała strach, cierpienie i bezsilność. Alkoholizm to choroba, która niszczy rodziny, majątki i może prowadzić do śmierci, co stało się też doświadczeniem mojego ojca i całej rodziny. Z tej historii można się naprawdę dużo nauczyć, co też zrobiłam. Jednak zanim to się stało poziom świadomości, na którym byłam to ofiara. Czułam się gorsza od każdego i że nie zasługuję, na nic więcej niż cierpienie i tego głównie doświadczałam przez kilkanaście lat. Nie czułam mocy sprawczej. Zaraziłam się bezsilnością od mamy i akceptacją, że tak musi być, że taki nasz los. Potem przyszło poczucie wyższości, które trwało chwilę, a dzięki kursowi online, podczas którego bardzo intensywnie pracowałam w swoim wnętrzu, byłam skoncentrowana na zmianie swojego „oprogramowania”, jakim jest umysł.
Wtedy przyszło poczucie równości, w tym momencie dopiero odczułam różnicę, w stosunku do tego, co czułam wcześniej i zobaczyłam, ile traciłam energii, czując się gorsza, albo lepsza.Te dwie skrajności są wyczerpujące, to tak jak wchodzisz na szczyt, gdy jesteś w połowie drogi i spojrzysz w dół, widzisz mniej, niż gdy jesteś na samej górze, tam widzisz najwięcej i gdybyś nie weszła na ten szczyt, tylko została w połowie drogi, nie zobaczyłabyś pełnego obrazu. Warto się dlatego wspinać. Bo dzięki temu widzimy więcej, nabieramy innej perspektywy, zmieniamy się i dzięki temu stajemy się lepsi. Pamiętam to wspaniałe uczucie jak dziś, jest też ono ze mną cały czas. Odkąd się urodziło, wciąż kwitnie, poczułam, że nie to, co mamy, nie rasa, pochodzenie, rola, status społeczny, czyni nas wartościowymi ludźmi. Ja poczułam, że każde życie jest świętością, darem, bezwarunkową wartością
i miłością.
” I naszym zadaniem nie jest poszukiwanie jej, lecz szukanie i znalezienie wszystkich barier, które przeciwko niej zbudowaliśmy.”
Po trzecie pokochałam siebie, być może brzmi to dziwnie, ale zanim to się stało, nie byłam świadoma, że jest to konieczny element, bez którego nie jest możliwym odczuć miłości, którą ktoś nas obdarowuje. Zakochanie owszem, ale to jest zawsze chwilowe i to nie to samo co miłość, którą ja poczułam, która łączy mnie z Danielem. Wmawia się nam, że gdzieś tam czeka na nas druga połówka, która sprawi, że poczujemy się kochane i na pewno przeznaczenie sprawi, że się spotkamy. Dziś wiem, że tylko, kiedy spotkają się pełnie, a nie połówki, związek jest dojrzały.
Wtedy jest czym się obdarowywać. Jest to fundament, bez którego nie da się zbudować nic trwałego i zdrowego. Ukochanie swojego wewnętrznego dziecka podczas terapii obudziło we mnie wewnętrzne szczęście, którego wcześniej nie znałam. Nie doświadczyłam poczucia bezpieczeństwa jako dziecko, żyłam w poczuciu zagrożenia o życie swojej matki czy rodzeństwa każdego dnia, a więc miłość do samej siebie była mi nieznana. Za to strach i poczucie winy za to na to, na co patrzyłam, był dominujący. Uzdrowienie tego bólu z przeszłości, troska, miłość, jaką obdarzyłam tę małą istotkę, akceptacja i zrozumienie historii mojej rodziny, obudziły we mnie współczucie dla nas wszystkich, wewnętrzną miłość. Gdy patrzę wstecz na moje życie, na potrzeby tego artykułu, widzę osobę, której dziś już nie ma i jest to, biorąc pod uwagę moje pochodzenie, mój największy sukces. Jestem ogromnie wdzięczna za tę szansę, którą dostałam od Wszechświata, bo nie jest to tylko moja zasługa. Czuję połączenie z czymś większym niż ja, nazywam to Wyższą Inteligencją i widzę jej prowadzenie. Kiedyś stawiałam temu opór, chciałam wszystko kontrolować, dziś uczę się odpuszczać i płynę.
Te 3 zmiany, których efektem jest transformacja, którą z tobą się dzielę, dały mi szansę na tworzenie dojrzałej relacji z cudownym mężczyzną, z którym dziś świętujemy 9 rocznicę bycia razem.
Czy to oznacza, że zawsze jest łatwo i przyjemnie?
Nie, czasami bywa bardzo trudno, ale wzajemna empatia i zrozumienie pomaga nam budować więź i daje poczucie wsparcia w trudnych chwilach, które się zdarzają w każdym związku, to normalne. Z drugiej strony sytuacje trudne są największym wyzwaniem w związku i najważniejsze pytanie brzmi: jak reagujemy w tych sytuacjach, gdyż to od naszej reakcji, od tego, czy jest ona reaktywna, czy proaktywna, zależy dalszy rozwój sytuacji. My uwielbiamy ze sobą rozmawiać, szczerość pomaga nam mówić o tym, co czujemy, potrzebujemy. To co nas łączy to cudowna przyjaźń, szacunek, którym siebie darzymy, pozwala nam przejść te sytuacje najczęściej łagodnie. Zazwyczaj dzięki trudnym sytuacjom, które najczęściej nie mają nic wspólnego z naszą relacją, ale naszymi rodzinami, dzięki głębokim rozmowom, wzajemnemu wsparciu, zbliżamy się do siebie jeszcze bardziej. Wspólne cele i wartości pomagają naszemu związkowi trwać i się rozwijać. Wspólny rozwój jest dla nas bardzo ważny, wspieramy się nawzajem w osiąganiu swoich celów, jak i tych wspólnych i wzrastaniu jako osoby. Wielokrotnie czuję się jakbym trafiła 6 w lotka, myśląc o Danielu, o nas, moje pragnienie otwarcia przed kimś wyjątkowym swojej duszy, swojego serca spełniło się.
Chciałam zbudować dom pełen miłości, troski i wsparcia, jakiego wcześniej nie znałam i zrobiłam to, zrobiliśmy to razem. Jest to ogromny sukces, biorąc pod uwagę, z jakiego miejsca startowałam. Jestem pełna wdzięczności i wiem, że każda kobieta, bez względu na to, co doświadczyła wcześniej, ma szansę budować satysfakcjonujące relacje, a one mają ogromny wpływ na wszystkie inne sfery nie tylko naszego życia, ale i naszych bliskich.
Dzielę się z tobą moją historią, ponieważ pragnę Cię zainspirować i pokazać, co może się stać, gdy zaczniesz wyciągać naukę ze swoich doświadczeń. Nie zrzucając winy na innych, włączając rodziców, partnerów itd weźmiesz swoje życie w swoje ręce, mądrze i odpowiedzialnie zaczniesz tworzyć i budować swoją rzeczywistość, rozumiejąc, że masz tę moc. To od Ciebie bardzo dużo zależy, również to jak wyglądają twoje relacje, twoje życie, bez względu na to, z jakiego miejsca startujesz.
Czasami wystarczy zrobić ten pierwszy krok.
P.S Stworzyłam program mentorski składający się z 3 etapów: Transformacji Świadomości, Rozkwitu Kobiecej Mocy i Nowej Tożsamości. Stworzyłam go dla samotnych kobiet, które pragną budować dojrzałe relacje, pragną kochać i być kochane, a nie miały zdrowego wzorca, dotychczas nie stworzyły upragnionego związku. Przyciągają ciągle ten sam typ partnera, powtarzają w kółko te same błędy.
Zostaw komentarz NOWY ETAP!, a odezwę się do Ciebie i umówimy się na darmową
konsultację. W jej trakcie dokładnie zapoznam się z Twoją sytuacją i stworzę dla Ciebie
spersonalizowany plan działania, który przygotuję Cię do tworzenia zdrowej, satysfakcjonującej relacji, otworzy na znalezienie wymarzonego partnera.
Jestem tu dla Ciebie. Wykorzystaj tę szansę!
Do zobaczenia!
Gaja
NOWY ETAP!