Gotowość rodzicielska
Najodpowiedzialniejsza rola jaka istnieje, choć bardzo często jest postrzegana w kategoriach spraw mało istotnych, niewiele znaczących, to rola rodzica.
Oceniam to w taki sposób, ponieważ z moich obserwacji wygląda na to, że mało kto jest świadomy tej odpowiedzialności, konsekwencji jakie wynikną w wyniku traktowania dziecka, w jego życiu dorosłym.
Z pewnością rodzice nie mają złej woli, są często nieświadomi, zapracowani, zagubieni, zajęci, ale nie wolno też ich z tego powodu zwalniać z odpowiedzialności.
Z wyboru nie jestem zainteresowana tą rolą, przynajmniej aktualnie, bo jedyna stała w moim życiu to zmienna, jednak temat jest społecznie bardzo ważny, dlatego go poruszam.
Czy są wśród Was osoby, dla których również ten temat jest ważny?
Moje obserwacje doprowadzają mnie do następujących wniosków, (jestem ciekawa Waszych, jeśli jakieś macie, śmiało piszcie) a właściwie pytań, które warto zadać sobie i partnerowi, po to by stwierdzić gotowość rodzicielską, bądź jej brak.
Pierwsze z nich brzmi: co możemy zaoferować dziecku?
Niestety w swojej kilkuletniej karierze opiekunki, spotkałam tylko jedną rodzinę, która oferowała swoim dzieciom miłość bezwarunkową, reszta oferowała nerwice, brak czasu, obojętność, agresję, swoje ograniczenia i lęki.
Warto zdać sobie sprawę z tego czy kochamy siebie, bo tylko przy odpowiedzi twierdzącej znaczyłoby to, że będziemy kochać dziecko i naprawdę cieszyć się rodzicielstwem.
Drugim pytaniem, które jest już zawarte w powyższej odpowiedzi, to pytanie o czas, jest on bardzo związany z pieniędzmi, za pieniądze możemy kupić czas, a będzie on potrzebny, robienie kariery, wtedy gdy dziecko jest małe i nas najbardziej potrzebuje odbije się na nim, dziecko które chcę być z mamą powinno mieć taką możliwość, inaczej będzie traktowało to jak odrzucenie, a to odrzucenie ma swoje poważne konsekwencje, kolejna sprawa to kwestia pieniędzy, a przyda się ich bardzo dużo, jeśli chcemy zaoferować dziecku coś więcej, niż ubrania i jedzenie, ogólnie, podsumowując to, co napisałam, potrzebna jest w moim odczuciu obfitość duchowa i materialna, ona daje dobry start dziecku, i choć życie jest tajemnicą, odkrywaną kawałek po kawałku, choć są różne zdarzenia losowe i nie na wszystko możemy się przygotować, warto być świadomym jednego: odpowiedzialności rodzicielskiej, którą rozumiem jako pewną dojrzałość, w której wyniku szanujemy dziecko, wspieramy rozwój dziecka w taką stronę, w którą dziecko chcę się rozwijać, towarzyszymy a nie osaczamy, słuchamy a nie narzucamy, pozwalamy dziecku na to by mogło być sobą, tym kim chcę być, a nie tym kim my chcemy, żeby było, szanujemy jego indywidualność, wyjątkowość, jego wybory, nie narzucamy własnych przekonań, religii, i to od urodzenia, dajemy dobre wzorce własnym życiem.
Ostatnie pytanie jakie przychodzi mi do głowy, to model wychowania, jest ich wiele, a każdy z nich przyniesie inne skutki, warto zdać sobie sprawę z tego, czego życzymy swojemu dziecku, jakiej dorosłości, jeśli chcemy, żeby było szczęśliwe, nie możemy je ranić, nie szanować jego granic, wyborów, potrzeb, stosować przemoc i nadużycia, wpajać, że cierpienie jest szlachetne, tak się produkuje dzieci z niskim poczuciem własnej wartości, z poczuciem gorszości, dzieci nieszczęśliwe, jeśli życzymy dziecku niezależności, zrezygnujmy z wyręczania i nadopiekuńczości, jeśli chcemy, żeby dziecko było mądre, silne, pełne pasji i odwagi, to model posłusznego niewolnika wykonującego rozkazy, zaszczutego strachem, lękiem, że zostanie odrzucone, nieakceptowane odpada. Jeśli chcemy by dziecko było szczere, nie uczmy go kłamać, a dzieci kłamią, wtedy gdy nie mogą powiedzieć prawdy, a nie mogą powiedzieć prawdy, wtedy gdy wiedzą, że zostaną za nią ukarane, więc kłamią, przecież nie mogą przestać eksperymentować, potrzebne jest, więc odpowiednie środowisko zaaranżowane przez rodziców, w którym dziecko może mówić o wszystkim i nie jest z tego powodu wyśmiane, upokarzane, karane.
Najlepszą nauką są konsekwencje, a nie zakazy i nakazy, w wyniku ponoszenia konsekwencji człowiek uczy się najwięcej.
Jeśli życzymy dziecku, by stworzyło piękną rodzinę, zdrowe relacje, to najlepiej, żeby właśnie tak wyglądała rodzina, w której dziecko jest wychowywane.
Jest pełno porad, jak wychować dziecko, na pewno coś cennego można w nich znaleźć, ale myślę, że najlepszą wskazówką nie są porady moje, czy innych, a Wasza intuicja rodzicielska i umiejętność słuchania dziecka i reagowania na to, bo przecież każde dziecko jest indywidualnością, nie ma, więc jednej wskazówki, która będzie pasować do każdego.
Odpowiedzialność rodzicielska jest ogromna dlatego, że dziecko jest bezbronne, całkowicie zależne od rodziców, rodzice którzy nadużywają władzy, najczęściej niszczą dziecko, niszczą jego indywidualność, narzucając, rozkazując, szantażując, robiąc z dziecka posłusznego, zastraszonego niewolnika, tacy rodzice nie pojęli tego jak wielka to rzecz, dzieci, to przyszłość, to przyszłe pokolenia, jakie mamy dzieci, takie mamy społeczeństwa, narody, kochają przeważnie ci, którzy są kochani, a ranią przeważnie ci, którzy są zranieni.
W dużej mierze, to od rodziców zależy, czy w wyniku wychowania powstanie drugi hitler, czy budda, oczywiście nie popieram naśladownictwa, najlepiej jest jak każdy jest sobą, a nie naśladuję, użyłam, to tylko, po to by pokazać, że od traktowania dziecka przez nas zależy jak ono będzie traktować siebie i innych, gdy już dorośnie, może oczywiście postępować inaczej, ale droga do stworzenia nowych wzorców, szczególnie tych pięknych, często jest długa, plusy i minusy znajdziemy wszędzie, tu może być nim cierpliwość i wytrwałość w wyniku tej długiej drogi.
Chcę wyraźnie też podkreślić, że póki tu jesteśmy możemy wiele zmienić, bez względu na to z jakiej rodziny pochodzimy, nawet jeśli nie mamy wzorców możemy tworzyć piękne relacje, jestem tego żywym przykładem, jednak uważam, że warto być świadomym rodzicem, bo wtedy w wieku dorosłym, dziecko z takiego domu pachnącego miłością, może się zająć np. karierą czy budowaniem pięknej rodziny, a nie budowaniem poczucia własnej wartości, czy asertywności, mi zajęło to wiele lat, a to są podstawy, bez których jest bardzo ciężko żyć, cały czas są przede mną wyzwania polegające na zadośćuczynieniu za doświadczenia, które powstały w wyniku wzorców jakie chłonęłam, a dziś, będąc świadoma ich współczuję sobie i ludziom których w taki, a nie inny sposób potraktowałam, jest trochę lżej, jak widzę z czego co wynika i próbuje to naprawić.
Jeśli jesteś dziś osobą, która kocha siebie, jest asertywna, jeśli posiadasz umiejętności interpersonalne i inteligencję emocjonalną to gratuluję, cieszę się ogromnie i życzę jeszcze większej obfitości duchowej i materialnej, nic tu po Tobie, idź potańczyć:), jeśli zaś jesteś osobą, która ma niskie poczucie własnej wartości, nieuzdrowione zranienia i jeśli czujesz w sobie gotowość na pracę z samym sobą, to zapraszam do dołączenia na pokład, na którym są osoby, które zdecydowały się na podróż w głąb siebie z moim poradnikiem pt: „Uzdrowienie. Stań się zdolny do kochania” dotychczas oficjalnie Elizabeth odważyła się do podzielenia się z Wami swoją opinią, swoimi efektami na temat współpracy ze mną i z poradnikiem.
Oto jej opinia: Przed zakupem poradnika skorzystałam z konsultacji, po naszej długiej rozmowie z Gają wiedziałam już, gdzie moja osobą wymaga pomocy, w którym kierunku pójść, skorzystałam zatem z poradnika i przeszłam kilkutygodniowa terapię. Czy warto było? Z pewnością tak! Dzięki konsultacji otworzyłam swoje głębokie wnętrze na pojawiające się problemy, dowiedziałam się dlaczego w danej sytuacji reaguje agresywnie i ogarnia mnie bezsilność. Zrobiłam porządek w przeszłości, dzięki czemu wiem jak wpływać na teraźniejszość i przyszłość. Jest to inwestycja w samego siebie, która gwarantuje pozytywne zmiany. Warunek jest jeden, trzeba dokładnie dostosować się do wskazówek autorki. Przez cały ten czas Gaja otacza swoją opieką na każdym etapie trwania terapii, pyta o zadania, zmiany, samopoczucie. Wiedziałam, że to może mi pomóc, ale efekty były widoczne już w czasie trwania kursu. Jestem wdzięczna i ciągle zachodzą we mnie zmiany oczywiście pozytywne. Jest to osoba kompetentna, wyrozumiała, która nie osadza, nawet na siłę nie próbuje przekazać swoich racji, lecz tak nakieruje człowieka, że rozwiązania przychodzą płynnie i stanowią fundament nowego etapu. Tym etapem jest jakby odrodzenie siebie, wybaczenie i odnalezienie swojej wartości. Polecam każdemu, nie tylko skrzywdzonemu w rodzinie, ale i osób mających z jakichś przyczyn problemy z kontaktami międzyludzkiej natury. Autorka włożyła w ten poradnik mnóstwo serca, pracy i kawał swego życia. Poradnik, może nazwa może wskazywać, że autorka chce nas pouczać, doradzać. Itp. Nic z tych rzeczy! Zakup tego poradnika to była najlepsza inwestycja i jedna z najlepszych decyzji w moim życiu. Ponad miesiąc temu skonsultowałam się z Gają w celu uzyskania pomocy, byłam rozbita psychicznie, nie umiałam sobie pierwszy raz od dłuższego czasu z niczym poradzić. Wiedziałam, że problem tkwi jeszcze w głębokiej przeszłości dzieciństwa. Wybrałam Gaję na swoje mentorkę, bo nikt inny jak ona potrafi słuchać, nie ocenia, nie doradza tylko podaje bardzo dobre kierunki. Terapię, bo tak pozwolę sobie to nazwać przeszłam ponad te 4 tygodnie, pracowałam intensywnie i można powiedzieć, że urodziłam się na nowo. Jest on idealnie sporządzony dla osób, które borykają się z niską samoocena, problemami relacji społecznych, popadają w konflikty, cechują się czarnowidztwem, niemocą i którzy siebie nie szanują, nie kochają. Podróż z poradnikiem pomogła mi dotrzeć do sedna sprawy, dzięki tej terapii wyciszyłam się, wiem, na co mogę mieć wpływ, nie martwię się do przodu o różne sprawy, jestem wdzięczna za wszystko i więcej rzeczy doceniam, mniej krytykuje, asertywność wyrażam w odpowiedniej intonacji głosu z jasnym przekazem, poprawiłam relacje z rodziną, córką, przedłużony stres powodował we mnie wybuchy złości i stres udzielał się domownikom. Znalazłam mnóstwo praktycznych informacji, nabrałam odwagi by stać się sobą, nie przynosi bać się na siłę komukolwiek. Zrezygnowałam, że świata medialnego podjęłam taką decyzję, gdyż mam więcej czasu dla rodziny, na pasje i myśli pozytywne. Moja zmiana nie uszkadza uwadze mojej przyjaciółce dziś zapytała co ci się stało, że jesteś taka spokojna? I radosna? Odpowiedziałam Gaja sprawiła, że chce mi się żyć, i choć są pewne problemy ja jestem pod ogromnym wrażeniem swego stanu, takiego efektu się nie spodziewałam. Warunkiem jest dokładne zastosowanie się do wskazówek poradnika, na każdym etapie, jeśli tego sobie życzyłam mogłam zwrócić się do autorki podzielić tym, przez co przechodziłam, doradzić się, opowiedziedzieć o uczuciach i samopoczuciu.
Polecam każdemu, nie jestem w stanie wszystkiego napisać, by wyrazić swoją wdzięczność i radość. Efekty tej pracy są zdumiewające. Ogromna dawka wiedzy!